Taki kwiatek na łące na terenie następnego nudnego skansenu...
Tym krótkim obiektywem.
Fajnie było tam, na Podlasiu, ale żubra niestety widziałam tylko od tyłu. A przecież "Żubr w Białowieży się należy"! No cóż. Poranna sesja też nie wypaliła, ale przynajmniej kolana mnie nie bolały! Sukces! Wbrew zakazom lekarza przejechałam 11km rowerem. I nic! Jak ręką odjął :P
A najlepszą atrakcją dla malutkich chyba była pizza pod wiatą, w lesie, w ulewę.
Ścisły rezerwat? Trochę się zawiodłam. Pocykałam, ale i tak jest parę ruszonych, było całkiem ciemno.
Mimo wszystko jestem wielce zadowolona z tego długiegom weekendu!
Heh, a wczoraj cała klasa zwiała z lekcji xD A Deviant chyba nawet nic nie wie xDDD Alu! Musi być ten pierwszy raz.
Ach, pamiętam dawne czasy, jak dwa razy zwiałam w podstawówce. Ale byłam dumna, ja pitolę xD
Teraz czeka obóz z Karinką!
Pozdrawiam ;)
PS. Drogie zgromadzenie SDB, jutro chcemy rozegrać ostatnią dupę! xD
Edit: Specjalnie dla Gosi: spotkałam tam wspaniałego przewodnika xD
Może tylko w innym znaczeniu... xP