Wszystko się jebie, ale to już rytuna ;)
Są dni, kiedy jest zajebiście, mam przeczucie, że nawet jak jest źle to może warto udawać i pokazywać, że jest się optymistycznym. Ale teraz jest tak, że wszystko to za mało, nic już nie wystarcz, bo po co udawać?
Mówią mi, że jestem odważna, gówno prawda, gdybym była to bym zrobiła to co chce, chociaz to nie takie proste, bo jakze by inaczej ;)
Oglądanie jakiś durnych komedii romantycznych tylko po to, żeby uswiaomic sobie jak sie za kims teskni, za kims kogo najprawdopodobniej nigdy nawet sie nie obejmnie, nieeee. Słuchanie smutnych piosenek tylko po to, żeby splynęła lza, ale czy to pomoże? Niee, to tylko wmawianie sobie, że trzeba wstac i isc dalej.
Chcialabym kiedys isć na długi wieczorny spacer i wyżalic sie komus kogo nie znam, chciałabym zeby spełniły się moje sny, bo tylko w nich jestem szczesliwa w 100%..
'Mimo tylu nieznanych..mimo tylu pomyłek, mimo tak wielu granic'.. hahaha ;d
Być może trzeba sobie pomóc inaczej, pomóc sobie ale doprowadzic innych do smutku, a może to pomoze tylko na chwile, a potem tylko blizny..