Hi hi , wstydzioszki <lol2>
Podobno filmik oglądali ;|Ale ja tam im nie wierzę xD
Boże...Dziś wydarzyło się tyle, że nie wiem od czego zacząć :D
Zaczęło się od tego, że kilka dni temu, ktoś rzucił hasło, że w sobote (czyt. dziś) idziemy na Płotki z laczka, aby zrobić sobie grilla na miejscu :D
No więc dziś o 8:00 wyruszyłam z domu aby iść po Ań.
Spod jej domu wyruszyliśmy na pełną przygód i niezapomnianych wrażeń drogę nad jezioro Płotki xD
Rozumiecie to? Trzeb być nami żeby wstać o 7:00 w sobote...W SOBOTE !
Chłopacy poszli jeszcze o 7:00 przykoksować na siłkę haha xD I wyruszyli nad jezioro wcześniej niż my, aby wszystko przygotować.
Dzień wcześniej zakupiło się konieczny prowiant. (3.20 /szt)
Kiedy doszliśmy nad jezioro grill był już rozpalony, więc zjedliśmy to co każdy sobie przygotował i pierdykneliśmy się na kocach żeby się poopalać.
Krystian, który jest mądry, powiedział: ' Nie opalisz się dzisiaj, to nie ta pora na opalanie'
I tak sobie leżałam bite 6 godzin (z przerwami małymi), gdyż myślałam, że słońce będzie łaskawe...
Dopiero teraz widać jak bardzo się myliłam...
Przybrałam kolor o taki.
Kiedy spożyłam swój prowiant, zaczęło się robić fajnie !
I wpadłam na genialny pomysł, aby wszystkim zafundować spóźniony śmigus-dyngus.
I było ok. Ja polewałam wodą ich, oni mnie... Było dobrze póki nie przesadziłam z Lipcem.. :D
' Teraz zginiesz! Wrzućcie ją do jeziora!' Rzekł Maciej i reszta przystała na ten pomysł...
Ja się jednak zaparłam i nie dałam się wrzucić!! Jednak oni powiedzieli : 'Albo wejdziesz dobrowolnie, albo Cię wrzucamy' No więc ja... Tak jak stałam czyt. w ubraniu ( tak razem z butami) weszłam sobie do jeziora <haha>
Później zaczęło się robić stypnie, więc stwierdziliśmy, że czas pakować manatki i ruszyć w drogę powrotną.
Wtedy było fajnie, ale tak jakby troszku mniej ..
Ktoś siedział sobie na torach i czekał na pociąg, na szczęście włączył sobie God Mode i jechał na cheatach ( Czyt. Czitach) Co spowodowało że był nieśmiertelny xD
Jeszcze wcześniej Czesiu Cześ założył sobie chustę na głowe i powiedział słynny już dziś tekst 'I have nowotwór'<lol2>
I tak sobie szliśmy lasem.. Maćkowi załączył się 'Samotnik Mode' i szliśmy i szliśmy, aż w końcu zobaczyliśmy upragnione miasto!
Nogi w tył włażą, ale co przeżyliśmy tego nam nikt nie zabierze ;)
Później, kiedy wróciliśmy do domu i oganrnęliśmy (Czy aby napewno?)
Zrobił się nagar na kolejne spotkanie xDDD
I tak sobie stypiliśmy na wyspie, później na przystanku, później pod śmietnikiem<3
Później zaczęło się robić śmiesznie, a to za sprawą miny : -.^
Coś czuję, że dzisiejsza noc będzie dluga i bolesna...
I jak to ktoś kiedyś powiedział : 'Bez (grubszego) alkoholu też można się dobrze bawić'
Btw. Może więcej delikatności następnym razem?
Bywajcie <3