Spotkaliśmy się nareszcie.Idziemy nieraz długo obok siebie, zamknięci w swoim własnym milczeniu albo zamieniamy słowa, które nie niosą żadnych treści.Ale oto chwila niebezpieczeństwa.Wówczas wspieramy się jedni o drugich.Uświadamiamy sobie naszą przynależność do tej samej gromady.Poszerzamy się odkrywaniem innych świadomości. Patrzymy na siebie wzajemnie z głębokim uśmiechem.
~ Antoine de Saint Exupéry
Nie ma to jak przespać 12, a nie 6 godzin, w mięciutkim łóżku, a nie na karimacie,
pod cieplutką kołderką, a nie w śpiworze <3
Świetnie wspominam to 10 dni. Były wzloty i upadki, ale zawsze znalazła się osoba,
która pocieszy, wesprze, da kopa energii i dzięki niej po przejściu 37 km miało się siłę przebiec kawałek,
choć wyglądało to komicznie. Do tego jeszcze gorący prysznic, rozkładanie namiotu i gotowanie.
Najlepiej wspominam Sushi robione ostatniej nocy juz w Krakowie, uczenie się jeść pałeczkami ;D
Zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej, co mnie bardzo cieszy :)
Kocham pociąg z dziewczynami, udawanie, że spimy, żeby nikt do nas się nie dosiadł, a potem zaśnięcie ;D
Podobało mi się chodzenie z Iwoną po Warszawie, szukanie Mc Donald's, niezdecydowanie się co zjeść,
potem chodzenie po sklepach, a na sam koniec prawie, że bieg z poszukiwaniem naszego peronu ;D
Mnóstwo zajęć z ciekawymi ludzmi już na Watrze
Najlepiej chyba wspominam Flair z Ciastkiem ;D
Nie wychodziło mi to zbyt dobrze, ale niestety musiałam robić tyle razy, aż mi wyjdzie, grr ;D
Chcę już resztę zdjęć i wrócić w tamte miejsca, chociażby tylko Kraków.
Ach.. No i zapraszamy na Watrę juz za rok, dostaliśmy trasę, która na pewno będzie fajna,
bo już teraz mamy mnóstwo pomysłów! ;D