Krew zamieniam w napój życia.
Ona pobudza moją świadomość, kładząc ucisk na pożądanie.
Gubie się w prostych słowach, pisząc
Nucąc dawno minione chwile zapisane w nutach starej piosenki.
Sny, których twarze mnie przerażają.
Raz widzę dziewczynkę z chabrowymi włosami, tańczącą na łące w białej sukience, a wokół słyszę wiatr i unoszący się jej śmiech.
W chwili zwątpienia chłopiec siedzący na ladzie opuszcza wzrok a widze tylko ręcę pełne krwi.
Skrzypku, graj mi...
Niech wiatr unoszący biały puch, uniesie także mnie.
A moje słowa nabiorą sensu jak kiedyś człowiek pojął swoją nature.
Prosząc o tak wiele, matko
Nie odwracaj wzroku, gdy na ciebie spoglądam.
Matko, ulecz popękane serce moje, które nie jest kochane
Przecież miłość w pewnym sensie uwalnia zagubione dusze.
Czemu patrzysz jak łzy leją się po policzkach?
Czy ty także gardzisz moim istnieniem?
Matko, boję się ciebie bardziej niż tych okropnych twarzy.
Kobieto, co przepowiadasz każdemu przyszłość, uchroń moją dusze przed tymi co bać się ich powinnam.
Nie pragnij mojej śmierci matko, bardziej brutalne jest słuchanie jęków niespokoinych duchów.
Czemu chwytasz za nóż? czyż już nie jestem ci potrzebna, lub nie godna mianem twego potomstwa?
Nie skaleczysz mnie bardziej niż byś pomyślała, jestem już skonana.
Prosze nie rób mi ran, kocham cie matko.
Kocham bardziej niż kwiat wode, czy wiatr
Bardziej niż słońce i ten cały świat !!
Matko!
...
Pragnąc jej szczęścia wbiła nóż, zanim jej ciało stało się pod władzą ciemności.