Uwielbiam zaczynać dzień od niezapowiedzianej wizyty Nikodema i niezaplanowanego wyjazdu do Gdyni, tylko po to, by zjeść najlepszego hamburgera w mieście! I oczywiście dziękuję Ci Nikodem za mokre po kolana spodnie. ;/ Wieczorem: Melanż - było dobrze, bardzo dobrze! Poranny kac wita -,- Nie ma jednak czego żałować. Pisanie o 4.00 nad ranem - również lubię.^^ Za tydzień powtórka?
A co do dnia dzisiejszego, umieram. Pić, pić i jeszcze raz pić! Plany na najbliższy tydzień? Brak. W sumie to jest pare rzeczy, które trzeba zrobić. Jednak żyję z dnia na dzień. :D