Oh, tyle sie zmienilo od czasu ostatniego postu...
dwa miesiace po nim powinnam byc na nowo w Polsce, z przyjaciolmi, rodzina, ze wszystkimi, ktorych znalam od zawsze
ale jednak cos mnie tu trzymalo twardo i tak o to zostalam i powrotu nie przewiduje
kocham to miejsce i mojego faceta, nie chce tego tracic
ale utrata bliskich również była bolesna, pewnie po czesci z mojej winy, bo nie pielegnowalam tego co mialam, coz
czasu nie cofniemy
powiem tylko tyle..
badzcie szczesliwi i dziekuje za wspomnienia i cudowne lata, zawsze w serduchu gdzies tam bedziecie