niby to jeszcze zdjęcie z okresu wizyty holendrów ale ja już tym nie żyje... już mineły wszytskie emocje z tym związane... pozostały wspaniałe wspomnienia.... wystarczy...
ja żyje dalej.....
impreza.... świetna...
ale... Karola znów rozdarta.... jak można zaznać spokoju i miłości? czy długa droga jeszcze przede mną? może mi to nie pisane?
wspomnienia...piękna rzecz.... ale czemu czasami doprowadzają człowieka do łez? i to nie zawsze tych szczęśliwych?
kto jest w moim serduszku? gubie się....
najpierw:
N1: "olej go... przecież jest wielu innych... na jednym nie konczy się świat"- takie opinie słyszałam mniej więcej...
teraz:
N2: to był największy bład twojego życia!!!
Kto ma racje?