Dziunie na religii ucza się na biologię, czyli normalny piąteczek.
Święta, święta i po świętach. Było głośno, było radośnie, ale dalej nie przyzwyczaiłam się do budzenia się o 7 rano w wolne!
Nie wiem, jak oni to robią, serio.
Piękna wiosna, nawet na burzę się zbiera.
W piątek melanż osiemnastkowy Natała i Bartka, w sobotę koncert. A w piątek tez próba przed koncertem. Mam nadzieję, ze cały wszechświat i pani Halina pozwolą mi jak najbszyciej udać się na melanż, plz.
I w ogóle to fajnie jest, równiez w piątek żegnamy maturzystów, co mi się WCALE nie podoba z tego wzgeldu, ze to oznacza, ze za rok będzie nasza kolej. A ja nie chce, bardzo nie chcę.
No ale nic, jakoś to będzie.