Kurczę.
Jestem walnięta - zamiast pisać opowiadanie na polaka pt. "Ciekawie byłoby żyć w średniowieczu", to ja notkę piszę.
A kit z tym.
Nie chce mi się ;]
Od niedawna nurtuje mnie pewne pytanie...
Czy coś jest ze mną nie tak, do cholery ?!
Wszyscy nagle robią wszystko, żeby pokazać mi swoje złe cechy.
I to poczynając od przyjaciół, a kończąc na dobrych koleżankach.
Zostają przy mnie jedynie nieliczni.
'Karolina schodzi na dalszy plan.'
Nie jestem mi z tym przyjemnie, wręcz przeciwnie.
Źle mi z tym.
Dobra mina do złej gry nie utrzyma się długo.
A najgorsze jest to, że nie wiem dlaczego tak się dzieje...
Nie wiem w ogóle, co o tym wszystkim myśleć.
Chcąc mieć to głęboko w dupie, to jest bliżej mnie.
Nikt nie wie, co czuje...
Wszyscy są gdzieś daleko...
Chociaż w grupie, to cały czas sama...
Nie wiem już nawet, co jeszcze mam więcej dodać.
Brak mi słów.
Ech.
Skończyłam "Księżyc w nowiu".
Teraz "Zaćmienie".
A później zobaczy się co jeszcze ;]
Idę.
W końcu czeka mnie opowiadanie z polskiego...
Nie chce mi się, pomocy!