Oto ja. Macham do was wszystkich z placu zabaw w Żychlinie. Jak jakaś idiotka ;/ I w dodatku tło psuje Rafał, który się nagle ni stąd ni zowąd wyłonił i popsuł efekt mojego uśmiechu. I mojego machania.
O ! I mam na sobie tą branzolekę, która mi się zepsuła. Fajowa była.
Od wczoraj szukam "jakiś" cichów, bo chcę, jak pojadę do Łodzi, wyciągnąć troszkę od rodziców kasiorki i pójść sobie coś pokupować. Staję się zakupocholiczką.
Martyno, czy pamiętasz nasze wyjście do sklepów ? Taa, jeden z objawów miałam już wtedy.
Kurczę, brzuch mnie boli. Chyba ten budyń mi zaszkodził ;/
Ech. Dzisiaj pochowałam Klarę... Cholera, chyba się nie przyzwyczaję. Nawet Scooty cicho "płakał" i próbował się do niej dostać, obwąchiwał .. Aż żal patrzeć. I sie poryczałam, jak nic !
Patrząc z dystansem znad szklanki coli...
Hah ! Jakie fajne teksty powstają przez przypadek xD