Tak właśnie jest, kiedy ma się mniejsze oczy od uśmiechu. :D
Jednak ten banan na buzi nie zawsze idzie w parze z moim aktualnym stanem psychicznym. Mimo że staram się codziennie się szczerzyć, bo m.in wymaga też ode mnie tego moja praca, to jak każda dziewczyna bywam humorzasta. Mam swoje dobre dni i złe. I tak, lubie te pieprzone dołujące piosenki, a co! Lubię niektóre metalowe kawałki, które powodują, że mój agresor spada. Wtedy przynajmniej wiem, że nie tylko ja mam źle w życiu i że mogę wziąć się w garść. Mogę coś zmienić. Załącza mi się mega motywacja, a wtedy już tylko z górki. Nie zawsze oczywiście, ale staram się pracować nad tym.
W sumie, każdy z nas w jakimś stopniu jest humorzasty i tego nie można się wyprzeć. Nie ma ideałów. O nie...
A teraz czas spać, bo jutro znowu będę nieprzytomna w pracy :D
Dobranoc :*