Dziwnym uczuciem jest coś, a właściwie świadomość tego, że pewien etap zawsze znajdzie swój koniec. COŚ, co do niedawna wydawało się być tak beztroskie, dające tyle uśmiechu, nagle cumuje do portu i na tym kończy swój rejs. Oczywiste jest, że coś się kończy, a coś zaczyna, ale to nie ten czas, i pewnych podmiotów nic nie będzie w stanie nam zastąpić. Z reguły wychodzę z założenia, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Tak widocznie musiało być. Może to uczyni nas lepszymi ludźmi. Może zmieni pogląd na świat. A może kopnie w dupę, bo po prostu nam się należy. I nie pozostaje nic, tylko się tego trzymać.
Dlaczego tak ciężko jest podejmować nam decyzje, które mogą okazać się najlepszymi jak dotąd? Zakładam, że zawsze jest 50% szans na sukces, no może jeśli chodzi o mnie, to jest to 10%. Strach przed zmianami zawsze będzie grał pierwsze skrzypce, lecz nie ryzykując nic nie zyskujesz. Patrząc na to alternatywnie, przed czym ten strach, skoro nie ma się nic do stracenia? Muszę to sobie zakodować. Jeszcze tylko muszę wkuć sobie do głowy motto tegorocznych wakacji, mianowicie carpe diem, ale wszystko powolutku. (i nie do przesady oczywiście)
Loveczka.
Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames