SIEMA!
Wczoraj byłam na Mielęcinie na ognisku :D Świętowanie minionych urodzin Karoliny ;P Było fajnie, ale pewien osobnik popsuł mi humor. Mój były w sensie. Pojawił się tam, nie wiem po jakiego ch*ja. Żeby mnie wkurw*ć? Dowiedziałam się też ciekawych faktów. Koleś, który miał mi pomóc w powrocie do K., zjebał to. Miał z nim pogadać, namówić, żebyśmy się zeszli, a on już dużo wcześniej mieszał K. w głowie i mówił mu, żeby mnie olał. Zajebiście. Tak właśnie można polegać na ludziach. Jedynie brat koleżanki wprowadzał K. na dobrą drogę, tyle, że K. posłuchał się swojego szanownego kumpla. No, kurwa nie wierzę. Jak zobaczyłam wczoraj tego kolesia, to miałam ochotę mu przyjebać, zwłaszcza, że się perfidnie uśmiechał!
Nieważne. Pod koniec ogniska dotarło do nas coś, co nam poprawiło humory :)
W piątek może powtórka! Jeej!
/tęsknię, chyba.