Ostatnio miewam dziwne sny.
Mimo, iż dziś po przebudzeniu miałam całą ich fabułę świerzo w pamięci,
teraz muszę się nico wysilić, aby przypomnieć sobie najważniejsze momenty.
W-F. Biegłam blisko brzegu, przypuszczam, że były to paprocany. Mijałam ciągle nowe twarze, ale były one zamazane i niewyraźne, nie potrafiłam nikogo rozpoznać. Nagle przystanęłam a woda mocno uderzała o moje stopy. Przez sen naturalnie niczego nie czułam, ale miałam świadomość tego, że strasznie mi słabo i cały świat wiruje przed moimi oczami. Ktoś z tyłu chciał mi pomóc, pytając "czy wszystko w porządku?". Nawet nie zdążyłam zobaczyć tej osoby, bo runęłam na ziemię a właściiwe na piasek. Czułam, że obijają się o mnie fale, mocząc mnie od stóp do głów. Dziwne uczucie, masz świadomość, że leżysz nieprzytomnie a mimo to słyszysz i widzisz co dzieje się wokół. Jakby dusza opóściła ciało i zawisła nad całym tym zdarzeniem. Podbiegła do mnie pewna postać, jedyna, którą potrafiłam rozpoznać- moja wuefistka. Ponad miesiąc nie chydzę do szkoły, dlatego tym bardziej dziwię się, że mam sny z nauczycielami. Wzięła mnie na ręce i pobiegła...A ja nadaj dryfowałam nad ziemią i nie mogłam się ruszyć w żadną stronę. Gdy zgubiła mi się pomiędzy drzewami po prostu się obudziłam...
Z ciekawości skorzystałam z sennika:
odmlenie - bezradoność, brak odpowiedzialności
nauczyciel -radość i satysfakcja, a także korzyści podczas zgłębiania jakiegoś problemu
woda - nasuwają ci się nowe decyzje, rozwiązania
Nie chcę tego zbyt wcześnie odnosić do swojego życia, ale w najbliższym czasie chyba będę musiała...