Łzy smutku i szczęścia przeplatają się w tańcu emocji, tak bliskim i dalekim dla każdego człowieka. Starając się delikatnie je wyminąć, niczym łania omijająca drapieżników z daleka, nie dostrzegamy, jak blisko czają się nasze prawdziwe uczucia. W XXI wieku, skrzętnie chowane przez populację pochłoniętą pracą i obowiązkami dnia codziennego, nie mają szansy się przebić. Teraźniejszość wytwarza wokół nich swoistą nić, która pęka czasem, w najciemniejszym zakątku duszy, gdzie balansujemy pomiędzy linią rzeczywistości i snu. Mało osób wyrusza w podróż poznania samego siebie, często przystępując na warunki, jakie dyktuje nam moda, media, społeczeństwo. Oryginalność znajduje się na wymarciu, obok prawdziwego przywiązania czy szczerych zamiarów.
Zanurzam się w strumieniu uczuć, wolna, jak i spętana dniem wczorajszym, dzisiejszym, jutrzejszym.
Kocham Cię, ale co z tego.