Żeglowanko ;)
I historia wymyślona na poczekaniu:
Szli, nie rozumiejąc siebie wcale. Tak podobni do siebie, z tak różnym wyobrażeniem świata.
Odezwała się pierwsza, chcąc przerwać tą mroczną ciszę, przeszywaną jedynie cichymi westchnieniami obojga.
- Wytłumacz mi.
- Co mam ci wytłumaczyć?
- Dlaczego mnie okłamałeś? Nie powiedziałeś, że kogoś masz. - spojrzała się na buty, gdyż nagle ogarnął ją wstyd, nie chciała wyciągać wniosków czy obarczać go zarzutami. Mimo tego powiedziała, co podpowiadało jej serce, było już za późno, by cokolwiek zmienić.
Uśmiechnął się, choć było w tym coś bolesnego.
- Kłamstwem nazywasz to, co się wydarzyło, lecz nigdy mnie nie spytałaś, czy jest w moim życiu ktoś bliski. Poza tym, moralność w XXI wieku jest przeżytkiem... Z resztą sama nie jesteś święta. Odpowiedz mi szczerze, czy kogoś masz?
Zagryzła wargi, niezadowolona z faktu, że chłopak potrafił tak łatwo ją rozgryźć.
- Tak, mam. - odpowiedziała po chwilii.
- Czy jest jeden? Czy powinienem raczej zacząć wymieniać ich imiona... Krzysiek... Mateusz... Patryk...
- Oh, przestań! - fuknęła z dezaprobatą, czując się wyjątkowo nieporadnie. Nie była przyzwyczajona do takich rozmów, zwykle w momencie, kiedy ktoś starał się czytać jej myśli, pod pretekstem telefonu opuszczała tą osobę.
- Uciekaj.
- Słucham?
- Uciekaj. Wiem, że zawsze uciekasz. Lecz pewnego dnia będziesz musiała stanąć twarzą w twarz z tym, czego się obawiasz: miłością.
- Miłość dla mnie nie istnieje. Nikogo nie kocham - mówiąc to doskonale wiedziała, że kłamie.
- Więc czemu płaczesz?
- Jak ona ma na imię?
- Maria.
- Przekaż Marii, że jest szczęściarą.
- Powiem jej. Czy obiecasz mi w zamian, że porozmawiasz z Nim?
- Jest jeszcze za wcześnie.
- Nie oczekuj zbyt długo, wtedy będzie już za późno.
Pocałował ją w czoło, dając tym znak swojej wierności osobie, która jest mu bliska. Wiedział, że wybiera słusznie i czekał na rezultat ich rozmowy.
Odeszła, darząc szacunkiem mądrość chłopaka, który umiał czytać z oczu.
**********************
Płacz, bo kłębienie emocji w sobie boli bardziej niż kilka łez.