Mój wymarzony papik ma już rok!
Kiedy to zleciało?
Dopiero co było oczekiwanie na miot, rezerwacja szczyla, płacz po Lolku, każde zdjęcie od hodowcy nieco rozjaśniało smutek po stracie. Odliczanie dni. Strach i obawy przed przyjęciem malucha w domu.
I jest! Tornado w psiej skórze, apogeum, które wtargnęło w nasze spokojne życie.
Ogromne wyzwanie, pierwszy pies stricte pracujący, wulkan energii i popędów. Cudownie gryzący, nastawiony na przewodnika, łupowy, wesoły i piękny... wnętr :')
Uwielbiam w nim wszystko, oprócz tego 4 miesiąca i cofnięcia się jądra, przez co mój piękny, idealny pies został petem.
I tak oto życie znowu brutalnie daje mi w twarz i niszczy plany/marzenia w zarodku.
Pies z założenia wystawowy, miot wyczekany 3 lata, z jednych z najlepszych linii pracujących na świecie, niedoszły ojciec mojego kolejnego pasiastego przyjaciela jest wnętrem.
Och, życie, już niewiele mnie zdziwi.
Nigdy nie przypuszczałam, że uda mi się spełnić marzenie jakim było posiadanie Holendra, a jednak.
W sumie, nigdy też nie myślałam, że moim pierwszym koniem będzie zwariowany haflinger, a tu proszę :D
21 PAŹDZIERNIKA 2018
10 STYCZNIA 2018
28 PAŹDZIERNIKA 2017
24 PAŹDZIERNIKA 2017
12 PAŹDZIERNIKA 2017
14 CZERWCA 2017
9 CZERWCA 2017
26 MAJA 2017
Wszystkie wpisy