Karesik z Klaudią... Klaudia jako zawodniczka ujeżdżenia pomaga nam w ogarnięciu się, konsultuje naszą pracę i pomaga w robocie z Rudym.
Naszło mnie na refleksje, wyżale się i opuszczam to miejsce w sieci. Nic tu po mnie!
Za każdym razem kiedy chciałam dobrze, chciałam pomóc, chciałam coś komuś ułatwić wszystko kończyło się źle, teraz też tak się kończy. Nie mogłam zrozumieć dlaczego, co jest nie tak?? Ale już wiem- ludzie są beznadziejni. Poza garstką ludzi w moim środowisku którzy są odpowiedzialni, normalni i najzwyczajniej w porządku cała reszta to jakaś zupełna porażka. Dziękuję Ci Boże chociaż za tą garstkę-bo dzięki temu że jest, jeszcze nie zwariowałam.
Nie nawidzę tej postawy która obecnie jest wszechobecna, gdy coś idzie nie tak -zwijam manatki i już mnie nie ma, gdy trzeba o coś powalczyć, z czymś się zmierzyć, gdy coś jest trudne-najlepiej uciec, bez słowa wyjaśnienia.
Rzecz oczywiście tyczy się koni... jak zawsze, bo całe życie koło koni się kręci. Mam Rudego dwa i pół roku, nie zawsze było łatwo, nie raz zostałam ściorana, nie raz wszystko szło nie tak jak trzeba i nie raz wracając do domu ze stajni chciało mi się wyć, ale każdego następnego dnia wracałam do stajni i na nowo witałam się z moim koniem... zaczynałam od nowa. Efekty widzę każdego dnia, bo Rudy to cudowny koń, ale do szewskeij pasji doprowadza mnie to co ostatnio usłyszałam "Bo Kares jest taki grzeczny i Ty nie masz z Nim problemów, Tobie łatwo powiedzieć..." Łatwo?? To właśnie ten najgrzeczniejszy koń na świecie na poczatku naszej współpracy chciał zostawiać mnie na kazdym ogrodzeniu w drodze na spacer, to przez tego grzecznego konia byłam cała w siniakach, to ten cudowny Karesik miał misję-zabiję kowala oraz każdego kto stani mi na drodze... sprobójcie zrobić Rudemu zastrzyk lub założyć ogłowie (ogłowie nie tyczy się mnie i Kasi - my możemy bez przeszkód) zobaczycie jakiego mam grzecznego konia. I nie piszę tego by zrobić z Karesa zabijakę-bo Rudy to wspaniały koń, z dobrym charakterem,ale wrażliwy bardzo, szybko się zniechęcający i praca z Nim nie jest prosta. Z drugiej strony jest szalenie satysfakcjonująca. Każdy młody koń ma swoje za uszami, z każdym są prędzej czy później jakies problemy-normalne. Mogłam uciec już pewnie milion razy- zostałam. Inni właśnie uciekają i to jeszcze w skandalicznym stylu-szkoda!!!