Tak wygląda obiad internatowy w sobotę.
Dzień po tych kilometrach;)
Miałyśmy iśc na lumpy no ale AGATA wymyslila, że mamy posprzatac, więc wyjście się średnio udało;/
Zamiast wyjśc o 10 to dopiero o 12 bylyśmy na głownym ( lumpy do 13) a była wyprzedaż :D
Więc tylko ja kupiłam spodnie dla Zochy i sukienkę:D
Magda zła bo nic, no ale po drodzę Markusa zachaczyc, kulturalnie Reddsa i M&M.
Humor od razu wrócił:D
Potem NOC MUZEÓW
I Pani Zabudowska