Czas leci.
Wszystko się zmienia i nie zmienia się nic.
Najdziwniejsze są te pierwsze wspólne wybory, które mają wpływać na jakość wspólnego życia od strony technicznej. Wybór wspólnego blendera, grilla elektrycznego, narożnika, ławy... itd. Każdy kolejny wybór jest mniej dziwny. Mamy coraz więcej rzeczy wspólnych.
Wspólne życie też mamy.
Osobne życia też mamy, choćby te zawodowe, mniej lub bardziej szczęśliwe. Kazdego dnia jestem z siebie bardziej zadowolona, co bynajmniej nie wynika tylko i wyłącznie z mojego narcyzmu. Coraz więcej rzeczy robię lepiej, a nawet dobrze. Staram się każdego dnia, chociaż wiem, że nie zawsze mi wychodzi. Mam nadzieję, że plon mojej pracy zbiorę szybciej niż później.
Z każdym dniem bardziej uświadamiam sobie, że wszystko co robimy w życiu powinniśmy robić przede wszystkim z myślą o sobie. Nie tylko, ale głównie. Tu tak trochę chodzi o taki zdrowy egoizm.
Czytam Wszystko da się naprawić chociaż mój związek nie potrzebuje naprawy. Im jestem starsza tym więcej czytam psychologicznych pierdół, przeciwko którym niby się buntuje.
Dziwne jest to wszystko.