głupio tak w sumie trochę że to o mnie chodzi, bo to jakby trochę moja wina, ale co ja poradzę, na to kilo wiśni?
samo się robi, tak jak samo się robi to że tego kilograma nie potrafie komuś innemu oddać, tylko tak rzucam na oślep, a że trafiają do tego a nie tamtego? rzekła bym nie moja wina ale tak chyba nie jest.
ale mimo to? to sa minuty wyrzeczenia które tak na prawdę uwielbiam, może po prostu dają mi chwilowo jakby uczucie spójności z grupą ludzi, czego tak dawno nie odczuwałam. i już nie odczuję, bo tu nic nie dzieje się bezinteresownie. chciała bym tylko wykminić, wiecie? kto do kogo i jaki ma interes, a potem być może iść w chuj. albo lepiej- iść się jak zwykle najebać, ale nie żeby zapomnieć o problemach. ot, bo lubię.
Użytkownik karasjowa
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.