Wiec, dzisiaj miałam rozmowe z koedżem na temat następnego roku. Poszło spoko, pytania takie se; ładnie odpowiadałam więc okej.
Oczywiście był stesik lekki przed, tymbardziej jak wyszłam na fajke przed i On też akurat musiał więc dodatkowa palpitacja. CUSZ.
Już w domu; na fejsie czytam pierdoły co wszyscy napisali, czytam koleżanki która się przeprowadziła do Londynu i zaczynam płakać. Przed jej wyjazdem byłyśmy bestfrendówami, po jej wyjezdzie prawie wogóle nie gadałyśmy. Więc pyjebałam 15 stronicowy paragraf na temat jej 'odejscia', że tęsknie itp. a ona mnie opiepszyła że 'stalkuje' takie gostka na fejsie. :(
haha. no to chyba wsio.