"wiatr"
Bieliznę suszy jest za płotem
koronki ściąga i hen wlecze
moja sąsiadka przez te psoty
będzie musiała bez majteczek
Ogólnie dzień dzisiaj zapowiada się ciekawie. Pies śpi tuląc brązowy nosek w małych łapach, słońce wdziera się przez okna, a ja siedzę i spędzam dzień przed bezduszną maszyną. O 15 jadę do rodziców, nie wiem jak to wszystko będzie, lubię gdy mama się uśmiecha, tata żartuje, tak jak dawniej. Lubię domową atmosferę, czasem po cichu tęsknię za tym wszystkim, nie mogąc się sama przed sobą do tego przyznać. Chyba po prostu nie chcę, wolę żyć w "nieświadomości" , przecież mi nie zależy, jestem bezduszną istotą, nie znającą smutku, tęsknoty, cierpienia, nie odczuwającą miłości. Ulotną jak dmuchawiec, niegdyś będąca ciałem stałym, a teraz w zupełnej rozsypce.
Ile jeszcze dróg, ile nowych ludzi, nowych miejsc, ile szczęścia, ile smutku i ile miłości, niezbadane.