jest 3 w nocy.... ALE! jest sroda. Ale nie taka zwykla, dzis jest TA sroda. Dzis jest T A sroda, jesli wiecie co mam na mysli.
w sumie pewnie nie wiecie, ale ma to zwiazek z poprzednim zdjeciem. I to jest poki co najlepsza sroda... poki co ;)
przezylam weekend. Udalo mi sie nawet poklocic z Richem i z satysfakcja stwierdzam, ze juz nie ma tego "czegos" miedzy nami. Z satysfakcja, bo juz mam dosc tego przepuszczania moich uczuc przez maszynke do mielenia w kolko. DOSC. po prostu ilez mozna. Fajnie, ze bylo to co bylo miedzy nami, ale ja juz jestem wykonczona tym poprawianiem i naprawianiem, ktorego on wcale NIE CHCE. Walic to.
w sobote odwiedzilismy wszystkie mozliwe plaze w okolicy :) a w niedziele bylismy w lunaparku Six Flags... wlazlam na jakies mniejsze/wolniejsze rollercoastery i nawet zrobilam pare zdjec z gory ;) to na "wodnej" jezdzie.
Shannon i Anashta wlazly na najwiekszy rollercoaster w parku, ale ja sie balam. Ale co! Wolno mi. W zyciu nie jezdzilam na rollercoasterze. Jestem z siebie dumna, ze wlazlam na ten sredni.
bo od CZEGOS trzeba zaczac, prawda?
hmmm. ide spac bo jutro musze wstac do Side One Dummy. Moj szef chce ze mna o czyms rozmawiac... mam nadzieje ze o czyms dobrym.
i znow sie gapie na telefon... i bede. Mam nadzieje ze tym razem z sensownym rezultatem!
albo z JAKIMKOLWIEK rezultatem...........
ale tym sie pomartwie jutro.
dobranoc
K.