Szukając z kimś swojej ścieżki często zatracamy samych siebie i zapominamy dokąd chcieliśmy iść.
Nie zawsze warto poświęcać coś w imię większego dobra. Nikt nie powiedział, że mamy być cierpiętnikami. Nikt nas nie zmusza byśmy cierpieli dla innych. Dlaczego więc często poświęcamy siebie by komuś było lepiej? Samotni, smutni i niechciani oddalamy się od tłumu zwanego światem i zostajemy na wyłączność z istną rzeką melancholii, goryczy a nawet często po prostu łez.
Żyjemy w tłumie, chociaż większość z nas to zwykli egoiści. Pytam się więc czego szukacie i po co szukacie, skoro i tak macie wszystko gdzieś...
Bezinteresowność wymiera.