I znowu rodzi się
ta pieprzona potrzeba bycia z kimś,
bo samemu nie daję się rady...
YYYYYYYYYYYYYYYYYYYY
wyjść i nie wrócić kurwa.
pójść na dworzec, położyć się na torach i czekać na wybawicielski pociąg.
mieć wyjebane na wszystko i na wszystkich. na tych,
którzy mają czelność nazywać się naszymi przyjaciółmi.
spierdolić z tego świata. ziemia osuwa mi się spod nóg, rozumiesz.?
jebana bezradność i desperacja.