Znasz mą zuchwałość mój młodzieńczy szał,
lecz tęsknotę mych godzin saamotnych,
bom często szukała w Twych oczach wilgotnych,
tego co w ludzkich próżno odnaleźć chciałam.
A wizja szarpnęła rozpłynie się złota,
jakże się wtedy zmienia Twa istota,
jakie się z oczu Twych sypią skry.
Na wiatr rozpuściłeś srebrzystą grzywę,
a we mnie ogniem zapala się krew.
A gdy wśród białych księżycowych skał,
spędzić nam przyjdzie kilka chwil samotnych,
chcę wówczas szukać w Twych oczach wilgotnych,
tego co w ludzkich próżno odnaleźć chciałam.
K.K.