Nie chce mi się pisać złotych myśli. Nie chcę mi się wylewać przemyśleń. Nie chce mi się uzewnętrzniać.
Rzygam swoimi myślami.
A fe.
Za dużo.
Oprócz tego,
miłe Walentynki, niby nie święto, niby nieobchodzone, a cieszy :)
Prezenty zawsze są fajne, może dlatego? A trafione, to już w ogóle jest miło.
Niech ktoś za mnie mnie ogarnie.
Sypię się.
Stara.
Stara.
Jestem coraz strasza.
A gdzie ten przeklęty rozum?
Dalej wiatr hula w głowie, wypadam z wprawy?
Dalej huśtawka... ale jakaś taka przyjemna, mimo wszystko.
Przyjemne uczucia są takie dziwne, nigdy nie wiadomo jak długo będą trwały.
Rodzaj szczęścia?.
______________________________