Wszechświatem zawładnął odmóżdżający zanik zwyczajnej komunikacji na rzecz hasztagów, które pojedynczymi słowami opisują wszystko, co chcielibyśmy przekazać. I choć sama biorę w tym udział, to jest mi straszliwie przykro, kiedy widzę daremne starania ludzi, którzy nie umieją już sklecić choćby jednego sensownego zdania, ponieważ ich wszelkie odczucia zawierają się we wszystkomówiącym hasztag yolo. Niby świat idzie do przodu, a ludzie co raz głupsi.
Ludzie są a za chwilę ich nie ma. Zaczynam do tego przywykać.