Sny to taka śmieszna sprawa, nigdy nie zdołam odgadnąć skąd niektóre pierdoły biorą się w mojej głowie. Ostatnio natłok sennych wyobrażeń co rano sprowadza mnie niemiło na ziemię, ale to nic, ich nieprawdziwość jest czasem niesamowitym zbawieniem - gdyby było inaczej, siedziałabym już do końca życia w więzieniu za zabójstwa, albo wiodła samotny żywot gdzieś na północy wyizolowana od wszystkich, na których mi zależy. Jeśli sny są odzwierciedleniem podświadomości, to chyba muszisz wybrać się do lekarza, Tomasik. <piona>
A tymczasem... piątek! :)