Ach, te dojrzałe tygodniowe związki.
"Od dzisiaj będziesz moim chłopakiem, bo wszyscy wokół kogoś mają a ja nie." - Seriously?
"Ale ona jest dla mnie najważniejsza i nie obchodzi mnie to, że nie jest inteligentna"
Rozwalają mnie te niby związki, które trawają aż tydzień, dwa, ewentualnie miesąc i opierają się na wyrażeniu "Kocham Cię ;**" wysyłanym co wieczór na dobranoc. Tak naprawdę chłopak ma ją gdzieś, a ona głupia myśli, że mu zależy. A potem jest płacz i zgrzytanie zębów, bo widzi jak on całuje inną.
"Przecież miał być ze mną na zawsze"