Wczoraj był baaardzo zagręcony i wyczerpujący dzień. Po prostu najzwyklej w świecie mieliśmy kontrolę w dokumentacji i bez przerwy trzeba było coś doprawiać, poprawiać i przeprawiać, więc po 6 godzinach bez przerwy na kanapkę byłam już zakręcona jak korek od butelki, a mój brzuch przypominał o swoim istnieniu przy każdej możliwej okazji. Na szczęście niedociągnięcia dociągnięte, wszystko jest na swoim miejscu.
Tylko moja głowa ostatnio nienamiejscu. Nie wiem, czy to ta pogoda tak na mnie wpływa, czy co, ale ciągle czegoś mi brakuje. Może odpoczynku? Hmmm?
Chyba tak.
Więc wybaczcie, że zrobię sobie małą przerwę w zaglądaniu tutaj i ogólnie w niektórych innych zajęciach, na rzecz innych zajęć zajmujących mniej miejsca w głowie, a raczej odejmujących jego brak.
Życzę smacznej cukinii (teraz na nią sezon więc warto by było się zaopatrzyć w takie cudo)!
Pozdrawiam!
Aha!
Ostatnio dowiedziałam się o bardzo przydatnej rzeczy. Jakobyżebyże uwielbiam kwiatki w wazonie, często je tam wkładam, ale niestety wstawione tylko do wody szybko więdną. Szczególnie jeśli chodzi o te polne roślinki. Znalazłam (tzn. wyczytałam na blogu Kasi Tusk), że wystarczy do wody wsypać łyżkę stołową cukru i wlać trochę wody mineralnej. Naprawdę działa, bo sprawdziłam. Teraz jeszcze eksperymentuję z jażębiną. Ponoć wlewa się do wazonu glicerynę ( ja rozmieszałam z wodą), to te kulki się nie marszczą, tylko są cały czas takie jędrne. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. (gliceryna w aptece 2,5 zł 500g).
No i jak się łatwo domyśleć, w moim domu, tu i ówdzie wiszą suszone kwiatki. Zimą jak znalazł na zapełnienie pustki po żywych.
Miłego...yhm... no nie wiem ile mnie nie będzie, no ale ogólnie miłego czasu bezemnie