Chyba wtedy troche nie ogarniałam. Ale nieważne.
Chciałam przedstawic mojego osobistego Koksa :D Jeden z najblizszych mi osob. Powiedział, ze jak bedzie sie wieszał, to da mi swój ostatni list Ale wiem, ze tego nie zrobi :D przecież w piekle nie bedzie takiej drugiej Kamy
KOKSI! to jeden z tych, do których moge powiedzieć: spierdalaj i spierdoli. Bez urazy.
Poza tym on wie chyba wszystko, łacznie z kcynskimi ploteczkami. Lubi matme.
Mowie na niego KOKS jak nie słyszy, albo jak go nie ma. <nie lubi>. Czasem nawet sexi fleksi. To go bardziej dotyka. Ci co sie boja mowią: KOKOS.
Kocha mnie :) <tak mysle> w ten dzień ja akurat go nie lubiłam.
Specjalnie dla takich osób jak LEORI:
Dla jasnosci.
po 1) tego papierosa włozyli mi do reki na potrzebe zdjecia :P
Po 2) On nie pokazuje na palcach ile win wypiłam.
Po 3) nie zygałam.
Po 4) Łukasz nie bierze sterydów. Sama natura.
Dzień beznadziejny. Ide spać.