długo już nie dodawałem nowych zdjęć, bo ja nie mam co dodawać, rzadko używam swojej cyfrówki. dlatego dzisiaj zamieszczam jakiś polaroid ze mną. zwykły ja, na co dzień. w moim spranym Tshircie. włosów już nie mam takich długich. niestety ciągłe prostowanie doprowadziło je do krytycznego stanu i stwierdziłem, że muszę je przyciąć i poszło sporo. ale prostowanie jest nałogiem i nadal prostuję.... na zdjęciu mam niewyprostowane. a ja tak lubię mieć proste, takie jak ma Lady GaGa. choć i ona ostatnio ścięła swoje piękne, idealnie proste włosy.
o czym chcę dziś napisać? a o tym, że czasem życie może być trochę jak scenariusz filmu. niestety nie mogę go tu opowiedzieć, znaczy tej historii kótra mi się przydażyła bo już od dłuższego czasu nie jestem tu anonimowy i wchodzą na ten PB różni ludzie, nie chcę by tu czytali szczegóły z mojego życia, ale nie o tym chcę tu napisać. historia zaczęła się zwyczajnie. i pomyślałem wtedy, że w życiu nie ma 'happy endów' i wszystko się rozpłynie. jednak potoczyło się -na szczęcie- inaczej i teraż żyję kolejnymi odcinkami tej historii. tak, oczywiście chodzi tu o uczucia, bo wokół nich toczy się moje życie. pojawiła się nowa postać, całkiem przypadkowo, a może i nie? bo czy w filmach dzieje się coś przypadkiem?
na studiach więcej nauki niż przedtem, ale to nic. dam radę. poza tym uwielbiam to, co studiuję.
a i czekam na wiosnę. chcę schować już moje zimowe buty do lamusa i zacząć dreptać w moich nowych trzewiczkach z Zary!
pozdrawiam wszystkich odwiedzających i tych którzy piszą mi coś tam pod spodem :)