Był leń, co zwał się Mateuszek
Nie robił nic w poniedziałek,
Spać poszedł, a wstał we wtorek
Dopiero na podwieczorek.
Zaczekał, aż przyszła środa,
Lecz czasu było mu szkoda.
Do książki zabrał się w czwartek,
Lecz nawet nie rozciął kartek.
Pomyślał: Jutro jest piątek,
Więć w piątek zrobię początek.
A w piątek rzekł: - Na sobotę
Odłożę raczej robotę.
Przyszła sobota. - W niedzielę
Odpocznę wpierw mało-wiele,
A za to już w poniedziałek
Odrobię cały kawałek.
We wtorek rzekł: - Źle się czuję...
A w środę dostał dwie dwóje.
Do domu wrócił Mateuszek
Przygładził smętnie przedziałek,
I w ojca wlepiwszy ślepia,
Rzekł: - Nauczyciel się czepia.:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]