Po długim nieróbstwie, zwątpieniu, stagnacji, nieporadności ale przede wszystkim nieróbstwie, chwyciłem za Zenita i zacząłem się bawić. Nigdy nie sądziłem że fotografia analogowa może być tak prosta i przyjemna (no i droga). Każde zwolnienie migawki wywołuje charakterystyczny metaliczny dźwięk po którym cały korkus jakby drga, a ja panikuję że mam za słabe ręce do utrzymania aparatu. Pomimo obaw, nie wszystko "udało" mi się rozmazać i mogę trochę poszpanować na photoblogu analogiem... ;P
Chyba fotografia analogowa wzięła mnie na serio. Nie mam pojęcia o ciemni i nie bardzo idzie mi samodzielne nawijanie kliszy ale jeszcze się nauczę, albo ktoś - bo jest kto! Kurczę, tak mi brakowało robienia zdjęć, ostatnie dwa tygodnie były takie pełne, jak dawniej. Przyejmnie jest wracać do tego, co naprawdę sprawia mi przyjemność ale jeszcze fajniej jest przełamywać własne bariery.