słodkie chwile oczekiwania przeplatane chwilami agonii. mimo wszystko, chyba nie chcę od razu tego szczęścia, o którym marzę. może to już swego rodzaju masochizm, ale mam świadomość, że nie myślę jak reszta ludzi. lubię dawkować sobie przyjemność. odczuwać niedosyt. bo przecież chyba o to w tym wszystkim chodzi. przynajmniej dla mnie. nie chcę wszystkiego od razu. chcę pragnąć, chcę śnić, marzyć. nawet żyć złudzeniami. być chwilę szczęśliwa, a potem płacić za to szczęście, bardzo słono płacić. nawet czasami żałować. jednak czy należy żałować czegoś, co sprawiło, że chociaż na chwilę się zapomnieliśmy i wreszcie czuliśmy się dobrze? a więc nie żałuję. nie boję się też swoich uczuć, w końcu jestem człowiekiem, co czasami okropnie boli. ale mimo wszystko.. i tak wszyscy umrzemy. szkoda czasu na chowanie emocji wewnątrz siebie. chcę płakać, płaczę. chcę się śmiać, śmieję się. czasami te dwie rzeczy aż za bardzo się przeplatają, ale jak mówiłam powyżej, jestem tylko człowiekiem. nie boję się emocji, chociaż to one mną rządzą, odpowiadają ze te wszystkie głupstwa, które popełniłam. i które z pewnością jeszcze popełnię.
czasami jednak czuję, że brnę za daleko. mam wielkie nadzieje, a zero szans. już kilka razy dostałam po dupie. szykuję się na kolejny raz.
"Is this how you wanna go down
Right before my eyes, you are the saddest sight, I know
You're so quiet and you never make a sound
But here inside my mind you are the loudest one, I know
And you were right, right from the start, it took everything you had, but you finally broke my ...
Quote, hey listen cause i'll only say this once
I finally found the words
That mean enough to me
Goodbye my soul, unquote."