cały dzień na najwyższych obrotach, byleby tylko nie mieć czasu na myślenie. nie marzę o niczym tak jak o tym, żeby w końcu dać sobie spokój z męczącymi mnie myślami. nawet sny nie pomagają, ukazując mi najgorsze wizje z możliwych. co może zrobić człowiek, który z każdej strony skazywany jest na porażkę? odpuścić? dać sobie spokój? a może w końcu zwariować?
świat jest pełen szaleńców. jednakże czy szaleństwo to nie jest tylko kolejny poziom normalności? chyba powinnam się nad tym głebiej zastanowić skoro wielkimi krokami zbliżam się do osiągnięcia tego stanu. za bardzo daję się ponieść wyobraźni. nie umiem sobie radzić, teraz nawet nie wiem czy chcę.
często wizja zamknięcia się w szkanej kuli swojej wyobraźni staje się coraz bardziej realna. jest to takie magiczne miejsce, w którym nikt nie może Cię zranić, ponieważ nie jest w stanie przebić się przez odporne na wszystko ściany. jest to miejsce, w którym Twoje serce zawsze uderza w jednym rytmie. w którym wspomnienia nie niszczą, a teraźniejszość nie boli. jest to miejsce, w którym ty decydujesz. masz całkowitą kontrolę, w przeciwieństwie do tego co się dzieje tutaj. jest to miejsce, które jest pierwszym krokiem do szaleństwa.
'Jedni kochają do utraty zmysłów, inni dopiero po ich utracie.'