Cudownie, brak czasu, radośnie, kerygmatycznie, wspólnotowo - tak podsumuję wakacje.
Poradzę sobie? Czy jestem w stanie wykrzesać z siebie dla innych tak wiele żeby dla mnie nawet zabrakło ? To głęboko lezy w moim "JA" a cięzko walczyć z czymś czego nie widać. Wiem, dla niektórych warto ale co z pozostałymi ? POZWOLIĆ IM ODEJŚĆ ?