A więc Madzia prosiła a Mega duza notke, wiec postaram sie,  fotka z Lichenia z Madzia.. wiec

zaczynam od poczatku.. ta 2 rano.. masakra po prostu i to czekanie potem nadzieja i ta piosenka.potem

utrata tej nadziei i co.. i kto.. noo i człek...noo ale rozwinał sie na szczescie... i ten kibel i szambo.. i

czy grzeczne jestesmy.. nie..  ah i jak sie uczepil tak sie odczepic nie chciał.. az dosyc go bylo.. noo ale

nastepny wyjazd bedzie bardziej udany., bo.. noo bo.. no wiesz Madziu co.. i nie trzeba bylo sie bic z

Panią J. boo byla bardzo miła.. i git ... potem z tym kierowca.. "noo wezcie poradzcie mi cos.." <lol2> i

moje dobre rady z reszta udzieliolo mi sie od .. haha... no nie musze mówic.. i w tej piwnicy rozmowy o

"Lalnii" ah.. nooo po prostu i to zdjecie z człekiem ale sie gapił.. albo postawni i mezni

mezczyzni..whahaha.. dobre sobie kierowca owszem ale on?.. nie nooo szczerze... i ta siatka felerna..

najpierw wdepnelam potem na  leb spadła mu... i bardzoi dobrze.. i na tej ławce.. jaki on grozny.... ale

i tak najlepsze poszukiwanie znaczkó..."Mozemy dac nawet 6 zł" hahah.. no ale znalazłysmy... na cale

szczecie ale boje sie juz piatku,. ale nie dojda jeszcze .... wskakuj...hahha... i nasz hymn.. karawana...

albo w gorze tyle rak.. haha.. niebity dziadek byl nie? <lol2> albo ta Dominika 2.. i te buty co zdjecia

mamy..mmm... ah i w ogole cacunio bylo.. a pomyslec co bedzie z wiesz... haha... i ten nasz plan na 6

rano.. nie wstajemy.. tylko one we dwei wstały..matko.. duzo pisania.. ale w skrovcie.. ci wystarczy

Kochana.. :P