Na procentowej bieżni, toczę wyścig z czasem
Jak dziecko, które szuka wroku matki
Tak i dla mnie, każde słowo staje się drogowskazem
Do zdobycia skarbu, wprawdzie nieodkrytego
Jednak, tajemnicą od czasu długiego
To tu , to tam, to trybuny krzyczą, machają i race w niebo
Wzroku nie spuszczając
na mnie, swe sztuczki ćwiczą - chcą ? tylko czego?
Po co te słowa ludzi, niszczące prawdziwe diamenty
Gdyby ich sie pozbyć, byłbym wszak wniebowzięty
Lud niczym kula u stopy, lud niczym wyrocznia żywotu
Lud bez niego nicość, a z nim pełno kłopotu.
Dziecią życzę radości by dziećmi zawsze zostały
Rodzicom odpowiedzialności by o pociechy dbały
Tobie do Babury i Jaśka cierpliwości życzę
a do mnie wyrozumialości gdy w emocjach krzyczę.
Choć matki często wyrodne po sam śmietnik siegają
Im opanowania, puki nie wiedzą, o jaka stawkę grają.
Zośkę wczoraj na rękach dzis może ją wykąpie ?
a może i w twoich oczach jakiegoś cudu dostapię?
MSW