Ehh nooo i potwierdziło się to co napisałam w kwietniu... Jacksona mogę dodać do listy osób których już na pewno nie spotkam i nie usłyszę na żywo, będzie sobie stał zaraz obok Freddie'go. Ale kurde jakoś nie widzę różnicy, świat nagle się nie zatrzymał i nie odczuwam jego braku, bo właściwie nigdy nie był mi kimś bliskim, osiągalnym na tyle, aby pczuć jego obecność lub ewentualnie jej brak. Z drugiej strony, jak o tym pomyśleć, to cholera, nie wiedzieć czemu zbiera mi się na płacz.
Żałuję tylko jednego, że ktoś to wszystko wykorzysta żeby jeszcze na tym zarobić
Bezapelacyjny i nie odwoływalny król popu, w przykrótkich spodniach, z zajebistym wyczuciem muzycznym i wspaniałą kolekcją butów.