Czas pędzi jak szalony,a fbl się nie zmienił. Czuję się tak, jabym cofnęła się w czasie.
To tutaj za młodu przeżywałam i opisywałam każde moje wzloty, upadki i pierwsze miłości. Byl to swojego rodzaju pamiętnik.
Nie ukrywam,że czasami chciałabym wrócić do tych beztroskich czasów.
Swojego pierwszego fbl założyłam będąc chyba w gimnazjum, a powróciłam tu mająć lat 30;)
Raczej powątpiewam, żeby ktoś ze znajomych mnie tu znalazł, ale może to i dobrze.
Trochę wracam do tego, co kiedyś. Właśnie tutaj chce wylewać swoje żale, opisywać moje wzloty i upadki ale tym razem z perspektywy trzydziestolatki.
I poniekąd oswajać się w ten sposób z chorobą.
CHAD. Choroba afektywna dwubiegunowa.
Jeśli ktoś zawsze myślał, że mam nierówno pod sufitem, to właśnie mam na to dowód.
Ponad miesiąc po diagnozie. MATKO JEDYNA CO TO BYŁY ZA MIESIĄC.
Epizod depresyjny był tak duży, że nie chciało mi się żyć. Wegetowałam. Nie jadłam, nie piłam. Łóżko było moich największym przyjacielem ale też wrogiem.
Myślałam, żeby już zakonczyć też żywot na tym świecie. Na tamten momnet myślałam, że jestem na dnie dna. Tylko myśl o moim najmłodszym brace sprawiała, że nie zrobilam nic głupiego. W momenie myśli samobójczych dobrze jest mieć jeden, chociaż jeden powód, żeby wstać. W moim przypadku był to brat. Myslałam sobie, że reszta jakoś by jeszcze zniosła moją śmierć, ale nie on.
Na drugi dzień wstałam i okazało się, że kolejny dzień był ciut lepszy i nawet do przeżycia. Załowałam później swoich myśli.
Antydepresanty zaczęły działać jakoś po dobrych dwóch tygodniach, W połączeniu z lekami na CHAD sprawiły, że jest dobrze. Nie jest idealnie, ale jest dobrze.
Gdybym się nie rozsypała, nie wiedziałabym, że moje życie wyglądało tak, ze wzgledu na chorobe. Moje wahania nastrojów nie pozwalały mi normalnie funkcjonować. A ja głupia sądziłam, że po prostu mam tak "zwariowane" życie.
Od manii po depresje.
Tabletki stabilizujące nastroj to w moim przypadku zbawienie. Zostaje monitorować siebie, patrzec, obserwować i uczęszczać do psychoterapeuty. Bez tego ani ruch.
Nie ukrywam,że na początku byłam przerażona, że ktoś chce zrobić ze mnie wariatke.
Teraz jestem wdzięczna, bo wiem,że zaczynam nowe, lepsze i spokojnijesze życie.
Oby jak najmniej manii i jeszcze mniej depresji, Jak najwięcej stabilizacji.
W następnym poście poruszę temat manii w chorobie dwubiegunowej, bo jest to i dla mnie ciekawy temat, który wciąż zagłębiam.
31 MAJA 2024
photoblog
12 MAJA 2016