Wpadam tylko na chwilę. Pokazać się i powiedzieć, że żyję... Ledwo... Jestem gdzieś w oku cyklonu, niby spokojnie, ale patrzę jak wszystko wokół zmienia się jak w kalejdoskopie. Nowi ludzie, nowe sytuacje. Tylko ja wciąż tak samo infantylna...
Stoję przed dylematem życia: zostawić i pozwolić komuś zginąć, a samej zacząć żyć czy trwać w tej hibernacji, która do niczego nie prowadzi poza frustracjami i totalnym marazmem? Mam szansę wreszcie się wznieść. Zacząć równać w górę a nie tylko do średniej, wyrabiać swoją markę, a nie trwać w cieniu czyjeś... Tylko boję się, że ceną mojej samorealizacji będzie czyjaś "śmierć"...
So... Should I stay or should I go?...
/A tak z innej beczki. Czy ktoś zna jakąś stronkę, z której mogłabym się dokształcić w temacie obsługi Photoshopa? Czy moglibyście polecić jakieś?