"MOI ZNAJOMI I PRZYJACIELE"
Bardzo Was przepraszam, że nie odzywałam się tyle, nie dawałam żadnego znaku życia, pomimo tego, że obiecywałam Wam częstsze wizyty tutaj, ale niestety nie miałam ochoty pisać cokolwiek, bo siedziałam całe dnie w pokoju i rozpaczałam. Niestety takie życie kobiety. Miałam tyyyle pomysłów na notki, lecz nie mialam ochoty przelewac tego na papier, ale spokojnie, bo wszystko mam już zapisane. Nic innego nie pozostaje mi zrobić, tylko uważać aby nie spaść z hamaku i zachęcić chętnych do przeczytania dzisiejszej notki, która jest o moich znajomych i przyjacielach, tak jak w powyższych temacie :) Może zacznę od tego, że liczba moich znajomych z roku na rok, aczkolwiek są też takie momenty, że z miesiąca na miesiąc się zmienia, maleje. Dlaczego ? Jak każdemu nam wiadomo, ludzie się zmieniają, zaczynają miec inne poglądy na pewne sprawy, inne upodobania, gust, charakter, ale czy koniecznie nas wyklucza by przestać rozmawiac z osobą ? Ja jestem z reguły tolerancyjną osobą, otwartą na wszelakie nowe znajomości, a tym bardziej na rozmowe na różne tematy i jeśli jest ktoś innego zdania odemnie, to staram się odpuscic i nie krecic dziury w całym, ale jeśli osoba staje się dwulicowa, chamska itd, to automatycznie go wykluczam z życia, bo dla mnie to nie do pomyślenia. Osoba powinna dostać kopniaka w tyłek za swoje zachowanie. Generalnie mam dużą gromadke znajomych z którymi utrzymuje kontakt, widze sie na co dzień w szkole. Mam też kilka znajomych poza granicę. Między innymi utrzymuję kontakt z dziewczynami (chłopakami również) z którymi uczeszczałam w Ameryce do przedszkola, czy szkoły. Jeśli chodzi o przyjaciół, to tak naprawde to mam tylko 2 wiernych, wspanialych, niezastąpionych, przecudownych przyjaciół. Ola i Kornel to moje malutkie szczęście, które na zawsze będę trzymać w sercu, ze względu na sytuacje. To właśnie oni pomogli mi przyzwyczaić się do całej Polskiej codzienności, szkoły, miasta, ludzi. Przyjaznimy się od 8 lat i czuję, że chociaż z badań naukowców wynika, że przeciętna przyjazn trwa 8/9 lat, ja czuję że nasza będzie trwać do końca życia, bo jest prawdziwa, płynie z serca i sama sobie tego życze. Spędzamy ze sobą dziennie bardzo dużo czasu, ponieważ chodzimy do tej samej szkoły. Kornel za 2 miesiące będzie miał 18 lat, a Ola ma 17, a Wy jak wiecie 16 :) hm, niemam pojęcia czym mogłabym się podzielić z Wami o nich ... nawet jeśli zdarzają nam się drobne kłotnie, czy nie porozumienia, każdemu z nas jest smutno, to widać. Nie potrafimy się więcej gniewać na siebie niż 2h lekcyjne. Odrazu któreś z nas biegnie do siebie, nie potrafi powstrzymać się od nie uśmiechania się. Ostatnio nawet miałam sytuacje z Kornelem, że miał jakies trudne dni i za godzine lece do niego, mialam zamierzony skok na barana, ale tak się stało, że będąc na Jego plecach pocałowałam go w policzek, przytuliłam i przeprosiłam, a Olka przez przypadek podłożyła mu noge, zaliczyliśmy glebe na środku korytarzu, ale to norma i w rezultacie byliśmy tak obolali, że obaj odwrocilismy się na pięcie i kazdy poszedl w swoją strone obrazony. Zawdzięczam tym gołąbeczkom całe swoje życie, nie wyobrażam sobie bez nich życia, a co dopiero dnia. Dzień bez nich, to Z PEWNOŚCIĄ dzień stracony. Czy mamy wspólne zainteresowania? Jasne że tak! Pomimo tego, że nie umiałam do tej pory grac w kręgle i jezdzić na rolkach, to właśnie dzięki nim i z nimi śmigam jak prawdziwy mistrz jak i gram zawodowo, hoho, żartuję, przesadziłam aż zanadto :) Właśnie o 20 przychodzą do mnie na noc, szykuje się mały melanżyk, ale z myślą o Was, wczesniej ich już uprzedziłam, że w razie pytań o Was będziemy dostępni przez cały czas tutajj. Dlatego jeśli macie jakiekolwiek pytania do mnie/Olki/Kornela śmialo piszcie we wiadomosciach/komentarzach, ucieszymy się przeogromnie, a przedewszystkim z wielką chęcią odpiszemy czy popiszemy :)