Ja o drugiej w nocy, robie samojebkę kalkulatorem.
Już zapomniałam jak wygląda tak dobry weekend jak ten, co własnie mija.
Zapomniałam, jak to jest nie myśleć i czuć się dobrze.
Jest stabilnie.
Cisza przed burzą, czy też cisza ostateczna?
Tej drugiej boję się bardziej.
Lubię rozmowy do 5 rano, lubię..ale nie z byle kim.
Dla byle kogo przecież nie warto marnować czasu na sen.
Tak bardzo miłość do Celi i Zuzy.
Tak bardzo jestem nerwowa.
Tak bardzo, zaczynam się bać.
chcę ucieć.
Nawet gdybym chciała, to zrobiłabym, żeby było inaczej. Nie sama.
Zrobisz mi krzywdę?
Krzywda za krzywdę?
A ja zwariowałam?
A skąd we mnie tyle tej nienawiści?
Idzie zima, wszystko sie ochłodzi-nawet ja. Mam taka nadzieję.
Jest mi przykro, że to już dwa miesiące.
Takie życia z dnia na dzień, bez celów, nie ma sensu.
Nie wiem czego chcę.
Albo..boję się po to sięgnąć.
Jestem mściwa (?)