Tak, Karolinka wróciłaa. Czuję się całkiem dobrze, co jest dość zadziwiające, bo w tych okolicznościach płaczę jak bóbr <za każdym razem> przez conajmniej kilka dni.
Wczoraj, w autobusie, siadłam sobie przed panią, która wiozła ze sobą kota. No, a co się z tym wiązało? Miałczał mi za uchem przez całą drogę. Ale był taki ładnyy, że nawet mi to nie przeszkadzało. :) Spać, nie spałam prawie w ogóle.. I teraz już powoli zasypiam przed komputerem. A dzisiaj? Dzisiaj dostałam aparat w spadku. Kompakt, co prawda, ale do grudnia wystarczająco dobryy! I za to - Tomku & Asiu - jestem bezgranicznie wdzięcznae. Uszczęśliwiliście mnie jak nie wiem co! Tymczasem już chyba kończę na dziś.
Dobranoc!
[*] - dla wszystkich ofiar
dzisiejszej katastrofy..