Ciężko wrócić do rzeczywistości, bez jego ręki przerzuconej przez mój brzuch, gdy śpimy, wspólnej kawy rano, wymyslania wspólnie obiadów, bo przecież ze mnie straszny niejadek, bez jego pocałunków na dobranoc. Miało być troche inaczej, miałam jeszcze pracować, ale nietety musiałam zrezygnować, tak więc mam mnóstwo wolnego czasu na tęsknienie i wymyślanie głupot. Mam nadzieje, że niedługo będe mogła przenieśc się do góry, do nowego pokoju, zapełniać go meblami i swoimi rzeczami. Powiesić nasze zdjęcia, znaleźć nowe lepsze miejce dla mojej foczki z nad morza i pocztówek, które tak skrupulatnie zbieram. Pamiętam, że rok temu o tej samej porze też modliłam się o to by ten rok szybko minal, bysmy zamieszkali razem. Rok minąl, plany się zmieniły, nadchodzi wrzesień, a ja znow na nowo prosze i odliczam kolejny rok. To juz piąty na odległośc i zamiast być latwiej, mam wrażenie, że jest coraz ciężej. Chyba jeszcze nigdy na nic tak nie czekałam.
Prosze niech się uda. Będe prosić do skutku.
https://www.youtube.com/watch?v=tkbhax6MshA