Owoc pierwszej wizyty w Schronisko dla Zwierząt w Łowiczu
oprócz zdjęć przywiozłam ze sobą wiele par oczy, które spędzają mi sen z powiek...
w moim sercu przywiozłam zadry w postaci psich nieszczęść siedzących za kratami, które jak najszybciej chciałabym wyjąć i umieścić tam gdzie ich miejsce... zadry w koszu natomiast psie stęsknione ciałka w ramionach człowieka.
oprócz zapełnionego miejsca na aparacie... przywiozłam zapełnione serce... oczy już opróżniłam na miejscu.
ONE PATRZYŁY NA MNIE PRZEZ KARTY... A JA NA NIE PRZEZ ŁZY.
mogłoby się wydawać, że z każdą wizytą w schronisku moje ciało powoli się odwadnia... jednak nic bardziej mylnego. JUŻ OPANOWAŁAM ZAMIANĘ UPADKÓW NA WZLOTY...
właśnie takie emocję dają mi motywację do działania...
zapraszam na więcej schroniskowych emocji ...